śmieszny dramat obyczajowy, omijający wszelkie schemty. Naprawdę miło się go oglądało. Świetne role zarówno Murraya i Schwartzmana (polecam "Spun"- tam dopiero daje popis gry aktroskiej ;) Do samego w sumie końca nie było wiadomo jak się skończy ta historia.
Podobał mi się. Nie rozumiem ludzi, którzy piszą, że o mało się nie zanudzili, bo nie wiadomo o co chodzi i nic się nie dzieje. Kurczę. Nic się nie dzieje! Trochę skupienia i dzieje się wiele :P
no...:)
pzdr.
Ja akurat należę do tej drugiej grupy;) Po takich recenzjach spodziewałam się naprawdę dobrego filmu, ale niestety "Rushmore" wypadło znacznie poniżej moich oczekiwań. Znudził mnie, ale akurat nie dlatego, że nic się nie działo;) Jak dla mnie to ta fabuła była drętwa, ale to już kwestia gustu i poczucia humoru:) Omijania schematów nie zauważyłam, wręcz przeciwnie. Aktorstwo też mnie niestety nie powaliło na kolana; to nie była najlepsza rola Murraya. Jedyne co mi się tak naprawdę podobało to muzyka - taka przyjemna do słuchania, dobrze dobrana.
Co do komedii to polecam "Orzeł kontra rekin" - jeden z lepszych filmów, jakie widziałam ostatnimi czasy:)
Pozdr.