Nie no wyrąbiście zagrał w "Kowboju z Szanghaju" i "Rycerzach z Szanghaju" jako Roy O'Bannon, a zwłaszcza w tym pierwszym. Ogólnie jest aktorem bardzo dobrym, ale te dwa filmy zagrał znakomicie. Te jego miny, ruchy, komiczny wyraz twarzy, gesty, pojedynki z szeryfem... Zawsze gdy pojawiał się na ekranie powodował głęboki uśmiech na twarzy. Jakby był stworzony do tej roli. Dziwne, że chciał sobie odebrać życie, ale niestety nie ma zbyt wielkiego szczęścia w miłości...